Proszę jeśli czytasz skomentuj. To naprawdę zachęca do dalszego pisania :)
..................................................
- Możesz przestać?- Warknąłem, kiedy Libby nuciła melodyjkę z windy
- Przepraszam, wpada w ucho, nie sądzisz?- Spojrzałem na nią wrogim wzrokiem i się uciszyła. Włączyłem laptopa i zacząłem przeglądać najróżniejsze strony. W tym czasie Li się miotała po pokoju co chwilę coś wkładając do torby.
- Wybierasz się gdzieś?
- Idziemy gdzieś z dziewczynami coś zjeść, a może później na plaże? Sama nie wiem.- odpowiedziała nie przerywając czynności. Wzruszyłem ramionami i odłożyłem laptopa. Na razie wszystko było dobrze, nie miałem żadnych kłótni z Libby, czyli nasza umowa przebiega zgodnie z planem. Nie psujemy sobie nawzajem wakacji.
- Harry ja już wychodzę.- Uśmiechnąłem się na pożegnanie i poszedłem wziąć prysznic. Nie zajęło mi to wiele czasu, wiec po 15 minutach siedziałem znowu na hotelowym łóżku i zastanawiałem się w jaki sposób zapełnić nudę. Postanowiłem zadzwonić do chłopaków, czy nie wpadliby do mojego pokoju. Zadzwoniłem do każdego po kolei i po chwili siedziałem z Louis'em, Zayn'em i Niall'em. Liam postanowił pójść spać, a Matt poszedł do hotelowej siłowni.
- No Harry, jak się mieszka z Libby? Dużo się kłócicie?- Lou poklepał mnie po plecach.
- Powiem wam, że jest bardzo dobrze. Zawarliśmy rozejm na czas wyjazdu, a później zdecydujemy co dalej. A więc moje kochane gołąbeczki jak w końcu ujawniliście się przed chłopakami?- spojrzałem na "Ziall'a", którzy siedzieli przytuleni.
- Wygadali się, że od ciebie wiedzą.- Mulat spojrzał na mnie wymownie, a ja zaśmiałem się nerwowo.
- Przepraszam. Niechcący to powiedziałem, ale mieli trzymać buzię na kłódkę.- Louis patrzył się w podłogę.
- No przepraszam. - Szepnął ze skruchą. Zaśmialiśmy się wszyscy i zrobiliśmy grupowy uścisk. Zleciało nam 2 godziny na rozmowie w sumie o niczym. Nagle do mojego pokoju wszedł cały spocony Matt.
- Dzwoniła Larra i powiedziała, żebyśmy dołączyli do nich na plaży.- Zgodziliśmy się na tę propozycję i umówiliśmy się za 15 minut przed hotelem. Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a ja w spokoju mogłem się przyszykować. Poszedłem do nierozpakowanej jeszcze walizki i wyjąłem kąpielówki, które po chwili znajdowały się już na mnie. Wziąłem jeszcze ręcznik i byłem gotowy do wyjścia. Miałem jeszcze 5 minut wolnego, więc poszedłem do pokoju Louisa. Wszedłem bez pukania i na środku ujrzałem nagiego przyjaciela. Bez krępacji usiadłem na łóżku i czekałem, aż się ubierze. Nie raz widzieliśmy się nago, więc jestem przyzwyczajony do tego widoku.
- Dobra możemy iść.- Podszedłem do Lou i wyszliśmy na hol. Przy windzie stał Liam z Matt'em i wspólnie ruszyliśmy na dół, gdzie również czekał Zayn z blondynem. Na plaży było bardzo dużo ludzi i nie mogliśmy znaleźć nigdzie dziewczyn, więc zadzwoniliśmy do Danielle, która po nas przyszła. Przywitaliśmy się ze wszystkimi i rozłożyliśmy się obok nich. Jedyne wolne miejsce dla mnie było obok Libby.
- Może pójdziemy popływać?- Zaproponowała Eleanor. Wszyscy poszliśmy, lecz Lara została zważając na swój stan. Woda była chłodna, więc stopniowo przyzwyczajałem się do niej, chociaż Louis nagle skoczył mi na plecy co spowodowało, że znaleźliśmy się pod wodą.
- Zaraz cię zabije!- Zaczęliśmy się nawzajem topić i śmiać jednocześnie. Po pewnym czasie znudziła nam się ta zabawa i po prostu zaczęliśmy pływać. Niall z Zayn'em gdzieś na boku namiętnie się całowali nie zwracając uwagi na nikogo. Przecież mięli się ukrywać, a nie publicznie okazywać sobie uczucia. Podpłynąłem do niech i ściągnąłem mulatowi kąpielówki.
- Harry! Co ty robisz?- Zapytał śmiejąc się. Podciągnął spodenki i spojrzał na mnie.
- A nic. Tak tylko was trochę rozdzielam, ponieważ uważam, że to nie jest najlepsze miejsce na czułości.- Spojrzałem na nich znacząco.
- No wiemy! Ale ciężko się przy nim powstrzymać.- Zayn zrobił minę jak małe dziecko, które zabrało mu zabawkę.- Niall kiedyś się doigrasz! - Tym razem zwrócił się do swojego chłopaka. Blondyn zagryzł wargę i spojrzał przepraszająco.
- To ja wam nie przeszkadza.- Uśmiechnąłem się i wróciłem na plażę. Rozłożyłem się na kocyku i przymknąłem oczy. Słońce prażyło mnie w plecy, ale nie zwracałem na to najmniejszej uwagi, ponieważ bardzo chciało mi się spać. Gdy byłem bliski odpłynięcia do krainy morfeusza, nagle poczułem coś zimnego na plecach, aż podskoczyłem.
- Co ty robisz?- Zapytałem Libby, która była nachylona nade mną.
- Smaruje ci kremem plecy. Chyba nie chcesz się spiec. Zawsze źle reagowałeś na słońce, a teraz leż to ci to wsmaruję.- Wykonałem polecenie i grzecznie czekałem, aż wykona zadanie. Resztę ciała samodzielnie nabalsamowałem i z powrotem ułożyłem się w pozycji leżącej, a głowę odwróciłem w stronę przyjaciół.
- Jak chodziłyśmy z dziewczynami to dostałyśmy ulotkę, na której była informacja o jakiejś imprezie w pobliskim klubie. Może byśmy się wybrali?- Zaproponowała Danielle. Spodobał mi się ten pomysł, jak wszystkich, tylko Lara z Matt'em zostaną w pokoju. Po godzinie wróciliśmy do hotelu. Wziąłem prysznic, ponieważ czułęm się nieświeży po dniu spędzonym na piasku.
- Harry zamawiam jakieś jedzenie, chcesz?- Krzyknęła Li, więc wyłączyłem na chwilę strumień wody, aby lepiej się z nią porozumieć.
- Weź mi coś, zdaję się na ciebie.- Odpowiedziałem i wróciłem do mycia. Gdy stanąłem przed lustrem zauważyłem delikatnie zaczerwieniona barki.
- Libby mogłabyś mi nasmarować plecy?- Zapytałem dziewczyny gdy wyszedłem z łazienki.
- Mówiłam, że tak będzie?- Wzięła krem z moich rąk i zaczęła po chwili go wcierać w moje ciało.
- Pamiętasz jak się spaliłeś gdy byliśmy na weekend u mojej cioci?- Na samo wspomnienie się skrzywiłem, a dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.
- To było okropne. Nie mogłem założyć żadnej koszulki.- Libby wybuchła jeszcze większym śmiechem, ale przerwało jej stukanie do drzwi. Otworzyła je szeroko i wpuściła jakiegoś mężczyznę z naszym jedzeniem.
- Co to jest?- zapytałem jej. Spojrzała na nasz posiłem i się zamyśliła.
- Nie mam pojęcia, ale wygląda smacznie.- Włożyła pierwszy kęs do buzi i pokazała kciuki w górę na znak, że jest to z jadalne. Miała rację, ponieważ jedzenie było wyśmienite. Libby poinformowała, że idzie do Danielle, ponieważ będą się wspólnie przygotowywały do imprezy. Dobrze, że dziewczyny się dogadują i spędzają wspólnie czas. Jestem zadowolony na razie z dzisiejszego dnia, ponieważ Libby zachowuję się w stosunku do mnie normalnie, jakbyśmy nigdy nie byli w jakiś sposób pokłóceni. Zegarek wskazywał godzinę 17, a byliśmy umówieni dopiero na 20, więc miałem jeszcze sporo czasu. Położyłem się na łóżku i włączyłem laptopa. Na tej czynności zeszło mi 2 godziny. Stwierdziłem, że czas najwyższy się przyszykować. Wyjąłem z walizki granatowe rurki i białą koszulkę z krótkim rękawkiem. Ułożyłem włosy, delikatnie skropiłem się perfumami i byłem gotowy. Miałem jeszcze troszkę czasu, więc zacząłem się rozpakowywać. Większość półek była zajętych przez moją współlokatorkę, ale tyle mi wystarczyło. Liam wszedł do mojego pokoju, aby mnie poinformować, że wszyscy na mnie czekają. Trochę się zasiedziałem. Wyszedłem razem z przyjacielem na korytarz. Gdy zobaczyłem Libby wstrzymałem oddech. Wyglądała niesamowicie...kusząco. Sukienka, która ledwo zakrywała jej pośladki i głęboki dekolt, który przyciągał wzrok. W oddali dało się usłyszeć głośną muzykę.
- Harry.- Zamruczała mi do ucha.
- Nie.- Powiedzieliśmy równocześnie z powagą, co wywołało u nas jeszcze większy śmiech.
- No coś piliśmy. Was nie było to co mieliśmy robić? A tak w ogóle to nie jesteśmy pijani.- Zwróciłem się do dziewczyny
- Mogliście tańczyć?- Pf...przy niej nie da się tego robić, bo od razu mam ochotę się na nią rzucić
- Robiliśmy to, ale znudziło nam się. - W tym momencie Libby potknęła się, lecz w ostatniej chwili ją złapałem i przez całą drogę nie puściłem. Do hotelu wróciliśmy wszyscy uśmiechnięci. Wjechaliśmy na nasze piętro i od razu się rozeszliśmy do własnych pokoi. Libby położyła się na łóżku i przymknęła oczy.
- Ale jestem zmęczona. Nogi mi odpadają.- Zdjęła szpilki i rzuciła w kąt. Przebrała się w bluzkę i szorty i weszła pod kołdrę. Poszedłem w jej ślady i zdjąłem niewygodne ubrania i zostałem w bokserkach. Zgasiłem światło i położyłem się obok niej. Cisza, która nasz otaczała była przytłaczająca. Słyszałem cichy oddech i
spojrzałem w tamtą stronę. Dziewczyna leżała do mnie tyłem, widziałem w
ciemności zmysłowe kształty jej ciała, czułem bliskość, zapach. Tak
strasznie za nią tęskniłem, a to, że leżała obok mnie wcale mi nie pomagało. Czułem
narastające podniecenie, wiedziałem że nie powinienem, a jednak nie
mogłem się powstrzymać. Delikatnie położyłem rękę na jej biodrze, ona
gwałtownie się odwróciła. Chciałem się wycofać, ale w jej błyszczących
oczach dostrzegłem pożądanie. Zdecydowanie przyciągnąłem ją do siebie i
pocałowałem jednocześnie przesuwając ją pod siebie. Zarzuciła mi ręce na
plecy i oddała pocałunek. Ściągnąłem jej koszulkę i zacząłem kierować
się niżej poprzez szyję do piersi, które pieściłem czując, że ogarnia
mnie jeszcze większe podniecenie. Rękami jeździłem po brzuchu, talii i
udach. Zahaczyłem palcami o jej szorty, które po chwili wraz z bielizną leżały na podłodze. Libby obróciła nas o 180 stopni i usiadła na moich biodrach. Pocałowała mnie namiętnie i również zdjęła moją jedyną garderobę w postaci bokserek. Ponownie znalazła się pode mną. Spojrzałem w jej oczy, dałem jej jeszcze czas, aby się wycofała, chwilę zastanowiła. Nie chcę, żeby jutro miała do mnie pretensje. Dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała. Byłem pewny, że właśnie tego teraz pragnie. Zdecydowanie wszedłem w nią, a ona jęknęła z podniecenia. Szeptałem jej do ucha jaka jest piękna i jak bardzo ją kocham. Przyśpieszałem tępa, a po pewnym czasie poczułem
jak jej plecy wyginają się w łuku, a oczy zachodzą mgłą. Teraz nie
hamowała się i głośno jęczała. Chwilę potem ja również doznałem
spełnienia, oboje ciężko dysząc opadliśmy na łóżko przytuleni do siebie.
- Libby...nawet nie wyobrażasz sobie jak cię kocham.- Wyszeptałem.- Bez ciebie świat dla mnie nic nie znaczy, więc pokochaj mnie ponownie.- Ona milczała, tylko po jej policzku łza cicho spływała.
- Kotku, nadal kocham.- Ponownie mnie pocałowała i mocno wtuliła w mój tors.
- Obiecaj, że chociaż spróbujemy.- Oderwałem się od niej, aby spojrzeć w jej błyszczące oczy.
- Obiecuje.- Tyle mu wystarczyło, aby stał się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
..................................................
Nie mogę uwierzyć, że udało mi się skończyć ten rozdział! pisze go od kilku dni. Miałam pomysł, wszystko, ale jakoś nie potrafiłam tego ubrać w odpowiednie słowa. Z rozdziału nie jestem zadowolona. Uważam, że to jest mój najgorszy.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam z tą końcówką. Nadal nie jestem do tego przekonana. Dziękuje mojej kochanej Guni, <młahahaha> że zgodziła się i pomogła napisać ostatnią scenę. Pf... pomogła! Prawie wszystko napisała... Ale musiałam wtrącić oczywiście swoje 3 grosze ^^
Dziękuje bardzo za komentarze. Nie ma ich wiele, ale jestem wdzięczna.
Proszę jeśli czytasz skomentuj. To naprawdę zachęca do dalszego pisania :)