Libby
Delikatnie rozchyliłam powieki, aby uchronić je przed promieniami słonecznymi tego ranka, może to złe stwierdzenie, ponieważ zegar wskazywał godzinę 12. Wyciągnęłam powoli rękę spod głowy Harry'ego i po cichu wyszłam do łazienki po drodze zabierając czyste ubrania. Odświeżyłam się i zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Na kanapie leżał Matt z lekko rozchylonymi ustami i koszulką podwiniętą do połowy. Zaśmiałam się na ten widok i po cichu, aby nie zbudzić przyjaciela weszłam do kuchni. Po kilku minutowym zastanowieniu się nad wielowartościowym posiłku zdecydowałam się na mleko z płatkami. W dolnej pułki wyjęłam głęboki talerz, który wyślizgnął mi się z dłoni i narobił wielki hałas, tłukąc się na podłodze. Zaczęłam szybko zbierać odłamki szkła z nadzieją, że chłopcy się nie zbudzili.
- Libby!- Usłyszałam krzyk Matt'a, który stał oparty o framugę drzwi.- Czemu zachowujesz się tak głośno. Nie mieszkasz sama.- Jęknął i złapał się za głowę. Podeszłam do szafki koło kuchenki i wyjęłam pudełko z aspiryną i podałam przyjacielowi i powróciłam do sprzątania, lecz od razu skaleczyłam się w palca. Krew popłynęła wzdłuż mojego nadgarstka i cicho syknęłam. Odkręciłam wodę i dokładnie obmyłam palec, następnie użyłam wody utlenionej i przykleiłam plaster.
- Co się tu dzieje.- Dobiegł mnie głos Harry'ego. No pięknie wszystkich pobudziłam. Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam jego spierzchnięte usta.
- Co ja tak w ogóle tu robię?- Mogłam się spodziewać takiego pytania.- Kucnęłam nad szkłem, aby dokończyć sprzątanie.
- Wróciłeś razem z Matt'em, aby kontynuować picie, ale na wasze szczęście mnie obudziliście i teraz jakoś funkcjonujecie.- Harry wziął ze stołu tabletkę i szybko ją popił duża ilością wody.
- A co do ciebie kochanie.- Wskazałam palcem na Stylesa.- Ostatni raz cię myję o 3 w nocy i pilnuję, abyś nie udusił się własnymi wymiocinami.- Chłopak skrzywił się, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech.
- Myłaś mnie? Wykorzystałaś sytuację, w której samodzielnie nie mogłem wykonać podstawowych czynności i po prostu pod prysznicem mnie wymacałaś? To podchodzi pod gwałt droga Libby.
- Tak stawiasz sprawę?! Nie będzie dzisiaj seksu.- Odwróciłam się do niego plecami i uśmiechnęłam triumfalnie.
- Ale Lib...
- Tydzień bez seksu.- Przerwałam mu.
-Co?! No kochanie- Jęknął błagalnie.
- Dwa tygodnie.
- Chyba sobie żartujesz, że...
- Dalej się sprzeczasz? Chcesz trzy tygodnie?- Spytałam, a on opadł na krzesło i schował głowę w rękach.
- Hohoho, stary współczuję!- Matt poklepał mojego chłopaka po plecach.
- A ty co się tak cieszysz? Ty nie będziesz mógł tego robić z Larra od 4 do 6 tygodni.- Na moje słowa mina mu zrzedła.
- Co?!- krzyknął chłopak i wstał od stołu, a do moich uszu doszedł melodyjny śmiech loczka. Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, aby chwilę się zdrzemnąć, ponieważ ta noc nie należała do najspokojniejszych. Położyłam się na lewym boku i zamknęła zmęczone powieki, lecz po chwili koło mnie położył się Harry i delikatnie zaczął muskać moją szyję.
- Kochanie, ty sobie żartowałaś z tym zakazem seksu? Bo jak sobie pomyślałem, że nie dotknę cię przez dwa tygodnie to zacząłem już odczuwać brak tego zbliżenia, więc sobie wyobraziłem ciebie naga pod moim ciałem i...- Cicho sapnął nad moim uchem i przycisnął swoje biodra do moich pośladków lekko nimi poruszając.Czułam delikatnie wybrzuszenie w jego bokserkach i stłumiłam w sobie jęk, aby Harry nie miał pojęcia jak na mnie działa.
- Harry, ja mówiłam poważnie. Czy ty naprawdę jesteś taki niewyżyty seksualnie, że nie wytrzymasz?
- Pf... jasne, że wytrzymam!- Spojrzałam na niego kpiąco.- Zobaczysz, że wytrzymam przez dwa tygodnie. A całować się możemy?- Zamyśliłam się na chwilę jakby mu utrudnić życie, ale doszłam do wniosku, że i mi będzie z tym ciężko.
- Będziemy mogli, ale bez przesady. Żadnego macania, ocierania się i te sprawy. Pocałunek jedynie usta i policzek.- Harry przybliżył się do mnie i musnął moje usta, lecz oderwałam się od niego.
- Gdzie jest Matt?- Chłopak ponowił pocałunek, ale ponownie go odepchnęłam.
- Poszedł wziąć prysznic i jedzie do szpitala.
- Harry też powinnam tam być, zabiorę się z nim, a ty się prześpij i zobaczymy się wieczorem.- Wyszłam z pokoju, aby powiadomić o moim planie Matt'a.
* Niall
Zatrzymałem samochód przed niewielkim ceglanym domem i delikatnie szturchnąłem Zayn'a aby się zbudził. Powolnie otworzył powieki ukazując swoje przepiękne, ciemne oczy. Nachyliłem się nad nim i krótko pocałowałem jego wargi na co chłopak uśmiechnął się leniwie.
- Gotowy?- Szepnął, a ja się spiąłem co brunet zauważył.
- Kochanie, jeśli chcesz możemy złożyć wizytę, bez żadnych nowości. Po prostu zwykłe odwiedziny.
- Nie, Zayn jak już jesteśmy to zróbmy to.- Widziałem jak na tym zależało chłopakowi i nie chciałem go teraz zawieść. Wysiedliśmy z samochodu wcześniej biorąc swoje bagaże i wolnym krokiem podeszliśmy do drzwi frontowych. Mulat naparł na klamkę, lecz one nie ustąpiły co oznaczało, że w domu nikogo nie było. Zayn z dna torby wygrzebał klucze i przekręcił zamek. Mimo, że byłem tutaj wiele razy, nigdy nie czułem się tak niepewnie. Z jego mamą miałem świetny kontakt. Zawsze powtarzała mi, że jestem dla niej jak drugi syn, co zawsze mnie niezmiernie cieszyło. Często zamiast spędzać czas z Zayn'em siedziałem z jego mamą w kuchni rozmawiając i jedząc. Była świetną kucharką. ( przy.aut. Tak Asiu i Ago kochanka ♥) W środku chłopak upewnił się, że nikogo nie ma i namiętnie, lecz krótko pocałował moje wargi, ale domagałem się więcej i przysunąłem go do siebie znacznie bliżej, a z mojego brzucha doszedł dźwięk.
- Horanowy brzuszek jest głodny.- Zayn zaśmiał się pod nosem i poszedł do kuchni w celu podania mi jakiegoś posiłku. Podreptałem za nim szybko i usiadłem na blacie kuchenny machając nogami. Mulat podszedł do mnie z chytrym uśmiechem, a w dłoni trzymał dorodną truskawkę. Zaśmiałem się sicho, gdy chłopak kawałek włożył do swoich ust i zblizył się do mnie. Nadgryzłem część owocu i pocałowałem jego usta. Rozchyliłem nogi, aby Zayn mógł przysunąć się bliżej mnie. Oplotłem nogami jego biodra i pogłębiłem pocałunek. Po pewnym czasie przeniósł pieszczotę na moją szyję , a ja odchyliłem głowę dając mu więcej pola do manewru. Jęknąłem cicho gdy zassał się na chwilę na moim obojczyku. Powrócił do całowania moich stęsknionych warg, ale nagle usłyszeliśmy hałas. Odwróciliśmy się w stronę dźwięku, lecz nagle zamarliśmy. Za nami stali rodzice Malika, a jego mama zasłoniła usta dłonią. Na podłodze leża siatka z zakupami, która prawdopodobnie wydała ten huk. Pospiesznie zeskoczyłem z blatu i poprawiłem bluzkę. Przywitałem się cichym dzień dobry i spojrzałem w podłogę.
- Za 5 minut widzimy się w salonie.- Usłyszeliśmy bezbarwny głos jego rodzicielki i zniknęliśmy w pokoju chłopaka.
- To nie tak miało wyglądać.- Jęknął Zayn siadając na łóżku i chowając głowę w rękach.
- Jej mina nie wróżyła nic dobrego.- Jęknąłem i usiadłem obok swojego chłopaka i mocno przytuliłem. Siedzieliśmy w ciszy przez 5 minut i postanowiliśmy zejść na dół.
- Pamiętaj, że zawszę będę cię kochał.- złapał mocno moją dłoń
- Zayn, mówisz jakbyśmy szli na wojnę i nie byli pewni czy przeżyjemy.- Zaśmiałem się cicho.
- Bo tak się czuję mój mały Irlandczyku.- Pocałował mnie szybko i zeszliśmy na dół. Przed salonem próbowałem wyswobodzić dłoń w obawie przed rodzicami, ale chłopak za nic nie chciał puścić. W salonie z grobowymi minami siedzieli rodzice chłopaka. Zajęliśmy wolne miejsca na przeciwko nich i w ciszy podziwiałem strukturę moim spodni, które w tej chwili wydawały mi się bardzo interesujące.
- Zayn nie będę cię okłamywała mówiąc, że nie przeszkadza mi twoja orientacja. Hm... może to źle ujęłam. To nie chodzi o to, że mnie to obrzydza, bo wiesz, że jestem osobą tolerancyjną, lecz dobrze znasz naszą religię zdajesz sobie sprawę, że związek hom... taki jaki ty praktykujesz jest niedopuszczalny.- Głuchą ciszę zburzyła jego mama. Z każdym jej słowem chłopak coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Od kiedy to taka religijna się zrobiłaś?- Warknął, a ja poklepałem go w udo, aby się uspokoił.
- Zayn, ja mówię spokojnie, więc proszę cię, abyś i ty to uczynił. Najbardziej mnie boli to, że mi nie powiedziałeś o tym wcześniej jak tu przyjeżdżaliście i pozwalałam wam zostać na noc w tym samym pokoju, a wiesz jaki zawsze mialam stosunek, gdy dziewczyny u ciebie zostawały.
- Mamo, zacznijmy, że jestem tutaj pierwszy raz odkąd jestem z Niall'em. Przyjechałem tutaj, aby właśnie wam powiedzieć o tym, że kocham całym sercem chłopaka obok mnie i nie wstydzę się tego i mam ochotę podzielić się tą nowiną w moją rodziną, aby chociaż przed nimi nie ukrywać się, ale teraz widzę, że zrobiłem wielki błąd.- Wstał z kanapy i ciągnąc mnie za rękę chciał wyjść z salonu.
- Jeszcze z wami nie skończyliśmy.- Przemówił gruby głos należący do pana Malika. Zwróciliśmy się do nich przodem, lecz już nie siadaliśmy.
- Zayn, powinieneś się domyślić, że nie poprzemy tego zwiążku, ponieważ twój partner jest mężczyzną. Zaskoczyłeś nas tą nowiną i musimy nad tym pomyśleć.
- Co tu jest do myślenia. Nic to nie zmieni. Nie ważne co tam wymyślicie, ja będę z Niall'em i nikim innym.- Wybuchł Zayn, a ja gładziłem jego plecy, aby troszkę się rozluźnił.
- Nie podnoś na mnie głosu!- ryknął ojciec, aż się wzdrygnąłem.
- Niall chyba będzie lepiej jak wyjedziesz.- Odezwała się matka Zayna.
- Chyba sobie żartujesz?! On tu zostaje!- Złapał mocno moją dłoń.
- To nie jest odpowiedni czas na gości.- Powiedziała, a ja wyrwałem rękę z jego uścisku i poszedłem na przedpokój gdzie znajdowały się jeszcze nasze bagaże, a mulat pobiegł za mną.
- Niall nie zostawiaj mnie, proszę.- Jęknął płaczliwie. Pogładziłęm jego policzek i delikatnie pocałowałem zaczerwienione usta.
- Zayn, nie mogę zostać wbrew woli twoim rodzicom. Spotkamy się w Londynie, a teraz pojadę do rodziców.- Wspiąłem się na palce aby pocałować go, lecz po chwili przerwało nam chrząknięcie jego taty. Zayn spojrzał na niego i zachłannie wpił się moje wargi wpychając język do moich ust i przyciskając do drzwi. Zayn został odciągnięty ode mnie, a ja się skrzywiłem.
- Kocham cię, zadzwoń jak dojedziesz.- Powiedział gdy zamykałem drzwi. Zatrzymałem taksówkę i kazałem zawieźć się na lotnisko.
*Zayn
- Nienawidzę was!- Krzyknąłem na nich i poraz kolejny chciałem stąd wyjść.
- Nie mów tak. Zayn my cię kochamy, nie rań nas.- Odezwał się cipły głos mojej matki.
- Właśnie wyrzuciliście mojego chłopaka z domu.- Usiadłem na podłodze z bezsilności i poczułem jak moje policzki robią się mokre od słonych łez.
- Zayn, kochanie nie płacz.- U mojego boku pojawiła się matka delikatnie mnie przytulając.- Jesteśmy po prostu przerażeni tą sprawą. Przecież wcześniej umawiałeś się z dziewczynami, co się zmieniło? Że Niall jest gejem i się w tobie zadurzył to nie znaczy, że musisz z nim być.
- Mamo! Kiedy to zrozumiesz, że go kocham i zacznijmy, że on tak jak ja wcześniej umawiał się z dziewczynami i to JA pierwszy go pocałowałem!- Wyrwałem się z jej uścisku i wbiegłem do pokoju. Położyłem się na łóżku i pozwoliłem spłynąć łzom po moich policzkach. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
* Niall
Po dość długim locie, nareszcie jestem przed moim rodzinnym domem. Wszedłem pospiesznie do środka, rzuciłem bagaż na podłogę i wbiegłem do salonu, gdzie mama oglądała telewizję.
- Niall! Słońce! Co ty tu robisz?- Zapytała zdziwiona, lecz zanim się obejrzała siedziałem koło niej i mocno przytulałem nie zdając sobie sprawy z tego, że zacząłem płakać.
- Słońce co się stało?- Zapytała zmartwiona, a ja pociągnąłem nosem.
- Czemu gdy w końcu kogoś pokocham i zacznie się układać, nagle musi się wszystko popsuć?- wychlipałem cicho mocniej przytulając jej ramie.
- To się z kimś spotykasz?- Zapytała zdziwiona, a ja uniosłem głowę.
- Tak mamo. Ja... ja... ja...nie bądź zła. Nie krzycz i nie odtrącaj mnie, bo ja jestem z Zaynem.- Jej twarz ukazała zdziwienie, lecz po chwili pojawił się ciepły uśmiech.
- Niall czemu pomyślałeś, że tak zareaguję? Przecież jesteś moim ukochanym synkiem i chce byś był szczęśliwy, a jeśli Zayn to uczyni to mi to nie przeszkadza.
- Bo ja właśnie przyjechał tutaj z Bradford. Jego rodzice trochę się zdenerwowali i no... mamo co mam zrobić?- Wyjąkałem płaczliwie i położyłem się na kanapie.
- Daj im czas. Zobaczysz jeszcze wszystko będzie dobrze, a jak nie to ja z nimi porozmawiam. No nie płacz już.- Przytuliła mnie i pocałowała w czubek głowy.
_____________________
No nie mogę! Jaki ten rozdział jest beznadziejny! Inaczej sobie wyobrażałam scenę gdy Zayn i Niall przyznali się rodzicom Malika. Rozczarowałam się samą sobą i wręcz mi wstyd... Ale tak długo się męczyłam, żeby coś napisać, więc zdaję sobie sprawę, że jeśli lepiej ten rozdział miałyby wyglądać musielibyście czekać naprawdę dłuuuuuugo... Ciężko coś z moją weną. Cały czas rozmyślam nad moim kolejnym blogiem poświęconym Larry'emu, ale to dopiero jak ten skończę. Przepraszam z błędy, literówki itp.
Tak więc... 15 komentarzy nowy rozdział
Delikatnie rozchyliłam powieki, aby uchronić je przed promieniami słonecznymi tego ranka, może to złe stwierdzenie, ponieważ zegar wskazywał godzinę 12. Wyciągnęłam powoli rękę spod głowy Harry'ego i po cichu wyszłam do łazienki po drodze zabierając czyste ubrania. Odświeżyłam się i zeszłam na dół w celu zrobienia sobie śniadania. Na kanapie leżał Matt z lekko rozchylonymi ustami i koszulką podwiniętą do połowy. Zaśmiałam się na ten widok i po cichu, aby nie zbudzić przyjaciela weszłam do kuchni. Po kilku minutowym zastanowieniu się nad wielowartościowym posiłku zdecydowałam się na mleko z płatkami. W dolnej pułki wyjęłam głęboki talerz, który wyślizgnął mi się z dłoni i narobił wielki hałas, tłukąc się na podłodze. Zaczęłam szybko zbierać odłamki szkła z nadzieją, że chłopcy się nie zbudzili.
- Libby!- Usłyszałam krzyk Matt'a, który stał oparty o framugę drzwi.- Czemu zachowujesz się tak głośno. Nie mieszkasz sama.- Jęknął i złapał się za głowę. Podeszłam do szafki koło kuchenki i wyjęłam pudełko z aspiryną i podałam przyjacielowi i powróciłam do sprzątania, lecz od razu skaleczyłam się w palca. Krew popłynęła wzdłuż mojego nadgarstka i cicho syknęłam. Odkręciłam wodę i dokładnie obmyłam palec, następnie użyłam wody utlenionej i przykleiłam plaster.
- Co się tu dzieje.- Dobiegł mnie głos Harry'ego. No pięknie wszystkich pobudziłam. Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam jego spierzchnięte usta.
- Co ja tak w ogóle tu robię?- Mogłam się spodziewać takiego pytania.- Kucnęłam nad szkłem, aby dokończyć sprzątanie.
- Wróciłeś razem z Matt'em, aby kontynuować picie, ale na wasze szczęście mnie obudziliście i teraz jakoś funkcjonujecie.- Harry wziął ze stołu tabletkę i szybko ją popił duża ilością wody.
- A co do ciebie kochanie.- Wskazałam palcem na Stylesa.- Ostatni raz cię myję o 3 w nocy i pilnuję, abyś nie udusił się własnymi wymiocinami.- Chłopak skrzywił się, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech.
- Myłaś mnie? Wykorzystałaś sytuację, w której samodzielnie nie mogłem wykonać podstawowych czynności i po prostu pod prysznicem mnie wymacałaś? To podchodzi pod gwałt droga Libby.
- Tak stawiasz sprawę?! Nie będzie dzisiaj seksu.- Odwróciłam się do niego plecami i uśmiechnęłam triumfalnie.
- Ale Lib...
- Tydzień bez seksu.- Przerwałam mu.
-Co?! No kochanie- Jęknął błagalnie.
- Dwa tygodnie.
- Chyba sobie żartujesz, że...
- Dalej się sprzeczasz? Chcesz trzy tygodnie?- Spytałam, a on opadł na krzesło i schował głowę w rękach.
- Hohoho, stary współczuję!- Matt poklepał mojego chłopaka po plecach.
- A ty co się tak cieszysz? Ty nie będziesz mógł tego robić z Larra od 4 do 6 tygodni.- Na moje słowa mina mu zrzedła.
- Co?!- krzyknął chłopak i wstał od stołu, a do moich uszu doszedł melodyjny śmiech loczka. Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju, aby chwilę się zdrzemnąć, ponieważ ta noc nie należała do najspokojniejszych. Położyłam się na lewym boku i zamknęła zmęczone powieki, lecz po chwili koło mnie położył się Harry i delikatnie zaczął muskać moją szyję.
- Kochanie, ty sobie żartowałaś z tym zakazem seksu? Bo jak sobie pomyślałem, że nie dotknę cię przez dwa tygodnie to zacząłem już odczuwać brak tego zbliżenia, więc sobie wyobraziłem ciebie naga pod moim ciałem i...- Cicho sapnął nad moim uchem i przycisnął swoje biodra do moich pośladków lekko nimi poruszając.Czułam delikatnie wybrzuszenie w jego bokserkach i stłumiłam w sobie jęk, aby Harry nie miał pojęcia jak na mnie działa.
- Harry, ja mówiłam poważnie. Czy ty naprawdę jesteś taki niewyżyty seksualnie, że nie wytrzymasz?
- Pf... jasne, że wytrzymam!- Spojrzałam na niego kpiąco.- Zobaczysz, że wytrzymam przez dwa tygodnie. A całować się możemy?- Zamyśliłam się na chwilę jakby mu utrudnić życie, ale doszłam do wniosku, że i mi będzie z tym ciężko.
- Będziemy mogli, ale bez przesady. Żadnego macania, ocierania się i te sprawy. Pocałunek jedynie usta i policzek.- Harry przybliżył się do mnie i musnął moje usta, lecz oderwałam się od niego.
- Gdzie jest Matt?- Chłopak ponowił pocałunek, ale ponownie go odepchnęłam.
- Poszedł wziąć prysznic i jedzie do szpitala.
- Harry też powinnam tam być, zabiorę się z nim, a ty się prześpij i zobaczymy się wieczorem.- Wyszłam z pokoju, aby powiadomić o moim planie Matt'a.
* Niall
Zatrzymałem samochód przed niewielkim ceglanym domem i delikatnie szturchnąłem Zayn'a aby się zbudził. Powolnie otworzył powieki ukazując swoje przepiękne, ciemne oczy. Nachyliłem się nad nim i krótko pocałowałem jego wargi na co chłopak uśmiechnął się leniwie.
- Gotowy?- Szepnął, a ja się spiąłem co brunet zauważył.
- Kochanie, jeśli chcesz możemy złożyć wizytę, bez żadnych nowości. Po prostu zwykłe odwiedziny.
- Nie, Zayn jak już jesteśmy to zróbmy to.- Widziałem jak na tym zależało chłopakowi i nie chciałem go teraz zawieść. Wysiedliśmy z samochodu wcześniej biorąc swoje bagaże i wolnym krokiem podeszliśmy do drzwi frontowych. Mulat naparł na klamkę, lecz one nie ustąpiły co oznaczało, że w domu nikogo nie było. Zayn z dna torby wygrzebał klucze i przekręcił zamek. Mimo, że byłem tutaj wiele razy, nigdy nie czułem się tak niepewnie. Z jego mamą miałem świetny kontakt. Zawsze powtarzała mi, że jestem dla niej jak drugi syn, co zawsze mnie niezmiernie cieszyło. Często zamiast spędzać czas z Zayn'em siedziałem z jego mamą w kuchni rozmawiając i jedząc. Była świetną kucharką. ( przy.aut. Tak Asiu i Ago kochanka ♥) W środku chłopak upewnił się, że nikogo nie ma i namiętnie, lecz krótko pocałował moje wargi, ale domagałem się więcej i przysunąłem go do siebie znacznie bliżej, a z mojego brzucha doszedł dźwięk.
- Horanowy brzuszek jest głodny.- Zayn zaśmiał się pod nosem i poszedł do kuchni w celu podania mi jakiegoś posiłku. Podreptałem za nim szybko i usiadłem na blacie kuchenny machając nogami. Mulat podszedł do mnie z chytrym uśmiechem, a w dłoni trzymał dorodną truskawkę. Zaśmiałem się sicho, gdy chłopak kawałek włożył do swoich ust i zblizył się do mnie. Nadgryzłem część owocu i pocałowałem jego usta. Rozchyliłem nogi, aby Zayn mógł przysunąć się bliżej mnie. Oplotłem nogami jego biodra i pogłębiłem pocałunek. Po pewnym czasie przeniósł pieszczotę na moją szyję , a ja odchyliłem głowę dając mu więcej pola do manewru. Jęknąłem cicho gdy zassał się na chwilę na moim obojczyku. Powrócił do całowania moich stęsknionych warg, ale nagle usłyszeliśmy hałas. Odwróciliśmy się w stronę dźwięku, lecz nagle zamarliśmy. Za nami stali rodzice Malika, a jego mama zasłoniła usta dłonią. Na podłodze leża siatka z zakupami, która prawdopodobnie wydała ten huk. Pospiesznie zeskoczyłem z blatu i poprawiłem bluzkę. Przywitałem się cichym dzień dobry i spojrzałem w podłogę.
- Za 5 minut widzimy się w salonie.- Usłyszeliśmy bezbarwny głos jego rodzicielki i zniknęliśmy w pokoju chłopaka.
- To nie tak miało wyglądać.- Jęknął Zayn siadając na łóżku i chowając głowę w rękach.
- Jej mina nie wróżyła nic dobrego.- Jęknąłem i usiadłem obok swojego chłopaka i mocno przytuliłem. Siedzieliśmy w ciszy przez 5 minut i postanowiliśmy zejść na dół.
- Pamiętaj, że zawszę będę cię kochał.- złapał mocno moją dłoń
- Zayn, mówisz jakbyśmy szli na wojnę i nie byli pewni czy przeżyjemy.- Zaśmiałem się cicho.
- Bo tak się czuję mój mały Irlandczyku.- Pocałował mnie szybko i zeszliśmy na dół. Przed salonem próbowałem wyswobodzić dłoń w obawie przed rodzicami, ale chłopak za nic nie chciał puścić. W salonie z grobowymi minami siedzieli rodzice chłopaka. Zajęliśmy wolne miejsca na przeciwko nich i w ciszy podziwiałem strukturę moim spodni, które w tej chwili wydawały mi się bardzo interesujące.
- Zayn nie będę cię okłamywała mówiąc, że nie przeszkadza mi twoja orientacja. Hm... może to źle ujęłam. To nie chodzi o to, że mnie to obrzydza, bo wiesz, że jestem osobą tolerancyjną, lecz dobrze znasz naszą religię zdajesz sobie sprawę, że związek hom... taki jaki ty praktykujesz jest niedopuszczalny.- Głuchą ciszę zburzyła jego mama. Z każdym jej słowem chłopak coraz mocniej ściskał moją dłoń.
- Od kiedy to taka religijna się zrobiłaś?- Warknął, a ja poklepałem go w udo, aby się uspokoił.
- Zayn, ja mówię spokojnie, więc proszę cię, abyś i ty to uczynił. Najbardziej mnie boli to, że mi nie powiedziałeś o tym wcześniej jak tu przyjeżdżaliście i pozwalałam wam zostać na noc w tym samym pokoju, a wiesz jaki zawsze mialam stosunek, gdy dziewczyny u ciebie zostawały.
- Mamo, zacznijmy, że jestem tutaj pierwszy raz odkąd jestem z Niall'em. Przyjechałem tutaj, aby właśnie wam powiedzieć o tym, że kocham całym sercem chłopaka obok mnie i nie wstydzę się tego i mam ochotę podzielić się tą nowiną w moją rodziną, aby chociaż przed nimi nie ukrywać się, ale teraz widzę, że zrobiłem wielki błąd.- Wstał z kanapy i ciągnąc mnie za rękę chciał wyjść z salonu.
- Jeszcze z wami nie skończyliśmy.- Przemówił gruby głos należący do pana Malika. Zwróciliśmy się do nich przodem, lecz już nie siadaliśmy.
- Zayn, powinieneś się domyślić, że nie poprzemy tego zwiążku, ponieważ twój partner jest mężczyzną. Zaskoczyłeś nas tą nowiną i musimy nad tym pomyśleć.
- Co tu jest do myślenia. Nic to nie zmieni. Nie ważne co tam wymyślicie, ja będę z Niall'em i nikim innym.- Wybuchł Zayn, a ja gładziłem jego plecy, aby troszkę się rozluźnił.
- Nie podnoś na mnie głosu!- ryknął ojciec, aż się wzdrygnąłem.
- Niall chyba będzie lepiej jak wyjedziesz.- Odezwała się matka Zayna.
- Chyba sobie żartujesz?! On tu zostaje!- Złapał mocno moją dłoń.
- To nie jest odpowiedni czas na gości.- Powiedziała, a ja wyrwałem rękę z jego uścisku i poszedłem na przedpokój gdzie znajdowały się jeszcze nasze bagaże, a mulat pobiegł za mną.
- Niall nie zostawiaj mnie, proszę.- Jęknął płaczliwie. Pogładziłęm jego policzek i delikatnie pocałowałem zaczerwienione usta.
- Zayn, nie mogę zostać wbrew woli twoim rodzicom. Spotkamy się w Londynie, a teraz pojadę do rodziców.- Wspiąłem się na palce aby pocałować go, lecz po chwili przerwało nam chrząknięcie jego taty. Zayn spojrzał na niego i zachłannie wpił się moje wargi wpychając język do moich ust i przyciskając do drzwi. Zayn został odciągnięty ode mnie, a ja się skrzywiłem.
- Kocham cię, zadzwoń jak dojedziesz.- Powiedział gdy zamykałem drzwi. Zatrzymałem taksówkę i kazałem zawieźć się na lotnisko.
*Zayn
- Nienawidzę was!- Krzyknąłem na nich i poraz kolejny chciałem stąd wyjść.
- Nie mów tak. Zayn my cię kochamy, nie rań nas.- Odezwał się cipły głos mojej matki.
- Właśnie wyrzuciliście mojego chłopaka z domu.- Usiadłem na podłodze z bezsilności i poczułem jak moje policzki robią się mokre od słonych łez.
- Zayn, kochanie nie płacz.- U mojego boku pojawiła się matka delikatnie mnie przytulając.- Jesteśmy po prostu przerażeni tą sprawą. Przecież wcześniej umawiałeś się z dziewczynami, co się zmieniło? Że Niall jest gejem i się w tobie zadurzył to nie znaczy, że musisz z nim być.
- Mamo! Kiedy to zrozumiesz, że go kocham i zacznijmy, że on tak jak ja wcześniej umawiał się z dziewczynami i to JA pierwszy go pocałowałem!- Wyrwałem się z jej uścisku i wbiegłem do pokoju. Położyłem się na łóżku i pozwoliłem spłynąć łzom po moich policzkach. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
* Niall
Po dość długim locie, nareszcie jestem przed moim rodzinnym domem. Wszedłem pospiesznie do środka, rzuciłem bagaż na podłogę i wbiegłem do salonu, gdzie mama oglądała telewizję.
- Niall! Słońce! Co ty tu robisz?- Zapytała zdziwiona, lecz zanim się obejrzała siedziałem koło niej i mocno przytulałem nie zdając sobie sprawy z tego, że zacząłem płakać.
- Słońce co się stało?- Zapytała zmartwiona, a ja pociągnąłem nosem.
- Czemu gdy w końcu kogoś pokocham i zacznie się układać, nagle musi się wszystko popsuć?- wychlipałem cicho mocniej przytulając jej ramie.
- To się z kimś spotykasz?- Zapytała zdziwiona, a ja uniosłem głowę.
- Tak mamo. Ja... ja... ja...nie bądź zła. Nie krzycz i nie odtrącaj mnie, bo ja jestem z Zaynem.- Jej twarz ukazała zdziwienie, lecz po chwili pojawił się ciepły uśmiech.
- Niall czemu pomyślałeś, że tak zareaguję? Przecież jesteś moim ukochanym synkiem i chce byś był szczęśliwy, a jeśli Zayn to uczyni to mi to nie przeszkadza.
- Bo ja właśnie przyjechał tutaj z Bradford. Jego rodzice trochę się zdenerwowali i no... mamo co mam zrobić?- Wyjąkałem płaczliwie i położyłem się na kanapie.
- Daj im czas. Zobaczysz jeszcze wszystko będzie dobrze, a jak nie to ja z nimi porozmawiam. No nie płacz już.- Przytuliła mnie i pocałowała w czubek głowy.
_____________________
No nie mogę! Jaki ten rozdział jest beznadziejny! Inaczej sobie wyobrażałam scenę gdy Zayn i Niall przyznali się rodzicom Malika. Rozczarowałam się samą sobą i wręcz mi wstyd... Ale tak długo się męczyłam, żeby coś napisać, więc zdaję sobie sprawę, że jeśli lepiej ten rozdział miałyby wyglądać musielibyście czekać naprawdę dłuuuuuugo... Ciężko coś z moją weną. Cały czas rozmyślam nad moim kolejnym blogiem poświęconym Larry'emu, ale to dopiero jak ten skończę. Przepraszam z błędy, literówki itp.
Tak więc... 15 komentarzy nowy rozdział